Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt ARKA

Walcząca o prawa zwierząt

Cześć wszystkim. Ja mam blog na którym o tym wszystkim pisze wejźcie a zobaczycie oczywiście też drukkuje ulotki i je rozwieszam po całym moim mieście i trobię o tym znajomym no to by było na tyle papa

agga_

a co możemy z tym zrobić?????
[link widoczny dla zalogowanych]

Zuzupower

przestać nosic futra, zorganizowac w swoich miastach "dzień bez futra", łazic na manifestacje, pokazywac materiały i rozdawac ulotki, namawiać do pomocy znajomych

selena

Witajcie! Jestem tu nowa:) Ja futer nie noszę, moi znajomi też futer nie noszą, kochamy zwierzaki całym serduchem...jednak ludzie są okrutni..tak bardzo okrutni...za nic mają sobie to co do ni, co im przekazujemy, mówimy. Ja mam sąsiadów, znęcają się nad swoim psem, nie mogę na to pozwolić, co prawda niestety organizacje jak narazie mnie olały jak tylko mogły...JEDYNA ARKA SIĘ ODEZWAŁA, ja sama, ani moi sąsiedzi, znajomi zrobić nie możemy nic, ci ludzie są bezwzględni. Kiedy chcieliśmy nakarmić tego biednego psiaczka jego właściciel zakomunikował nam, że jak mu tak będziemy jeść dawać to kto po nim będzie sprzątał!!!!!
Przecież nie można na to pozwolić...to nieludzkie, nienormalne...złe...Biedak stoi na metrowym łańcuchu, bez budy, jeść mu nie dają, pić okazyjnie, raz na parę dni...kopią go..pytam po co ten pies??? Żeby im domu pilnował?? Przecież on niema nawet siły żeby szczekac:/ Wsciekly

militaro

Byłem ostatnio przejazdem we wsi Wilczowola (gmina Magnuszew --> na trasie G. Kalwaria - Kozienice). Dowiedziłem się że pewien "rolnik"-pijak, samotnie gospodarujący w tej wsi zagładza na śmierć-po kolei-swoje zwierzęta domowe.
Ponoć było tak że świnie silniejsze zżerały te które wcześniej padły.
Nazywa się Olek (Aleksander?) Knyt i mieszka mniej więcej na środku tej małej wioski.
Została mu tylko klacz i pies ale z psem to nie wiadomo już co jest bo go nie słychać od pewnego czasu.
Do klaczy przyjeżdżali ponoć policjanci i ją wypuscili i napoili ale wrócił "gospodarz" i znów ja zamknął w stajni.
Pomóżcie bo ja byłem tam kilka godzin u rodziny ale postanowiłem cos zrobić jak słyszałem te straszne opowieści.
Piszę ponoć bo tam nie mieszkam ale słyszałem to z ust wiarygodnych ---> a wieś wie ale mentalność nie pozwala na wkraczanie do akcji

Pysia

witajcie. jesli jestescie swiadkami znęcania się nad zwierzętami to zgłaszajcie taką informacje do jakiegoś towarzystwa ochrony nad zwierzetami np. wyślą kogoś zeby sprawdził sytuacje. jesli zauwazycie ze po paru dniach nadal jest bez zmian to dzwoncie na policje, straż miejską i znów do tej organizacji która miała się tą sprawą zająć. rubcie zamieszanie i dużo hałasu!!!!!!
nie przestawajcie walczyc za biedne głodzone czy maltretowane zwierze bo ono samo walczyc nie może. a od tego zależy Jego życie. NIE DAWAJCIE NIGDY ZA WYGRANą dopóki warunki tego stworzenia sie całkowicie nie poprawią
pozdrawiam i rozumu życze wszystkim ludziom!!